Tłomak Paweł

przodownik Policji Państwowej

Uro­dził się 17 marca 1891 w Łub­ni­cach, w powie­cie stop­nic­kim (obec­nie woje­wódz­two świę­to­krzy­skie). Był dru­gim synem i dzie­wią­tym dziec­kiem Pio­tra Tło­ma­ka i Wik­to­rii z Bajo­rów, nie­pi­śmien­nych chło­pów. W rodzin­nej miej­sco­wo­ści ukoń­czył trzy oddzia­ły szko­ły powszech­nej. W paź­dzier­ni­ku 1912 został powo­ła­ny do służ­by w armii rosyj­skiej. Przy­dzie­lo­no go do 7. Samo­gic­kie­go Pułku Gre­na­die­rów grafa Totle­be­na w Moskwie, gdzie słu­żył w stop­niu sze­re­gow­ca. W lutym 1913 zwol­nio­no go ze służ­by z powo­du choroby.

W lipcu 1919 zasi­lił sze­re­gi Poli­cji Pań­stwo­wej. Służ­bę roz­po­czął w stop­niu poste­run­ko­we­go w Busku. We wrze­śniu 1920 otrzy­mał awans na sto­pień star­sze­go poste­run­ko­we­go, a w stycz­niu 1922 roku oże­nił się z Hele­ną Ponie­wier­ską. W czerw­cu 1923 uro­dził się syn Hen­ryk, a już w grud­niu Pawła Tło­ma­ka awan­so­wa­no do stop­nia przo­dow­ni­ka oraz przy­dzie­lo­no do Komen­dy PP Okrę­gu XVI wileń­skie­go w Wilnie.

Rodzi­na prze­nio­sła się do powia­tu bra­cław­skie­go, gdzie Paweł obej­mo­wał kolej­no komen­dan­tu­ry poste­run­ków: gra­nicz­ne­go w Oszmia­nach w roku 1924, w Mio­rach (do sierp­nia 1926), w Widzach (do maja 1927), oraz w Opsie (do maja 1929). W opi­nii prze­ło­żo­nych Paweł był czło­wie­kiem o zrów­no­wa­żo­nym cha­rak­te­rze, spo­koj­nym i odważ­nym, chęt­nym do nauki. 
Poza służ­bą pro­wa­dził się nie­na­gan­nie, a dla kole­gów i inte­re­san­tów był grzecz­ny i uprzej­my. Doświad­cze­nie woj­sko­we z armii rosyj­skiej oraz odpo­wied­nie przy­go­to­wa­nie facho­we w połą­cze­niu z cecha­mi cha­rak­te­ru czy­ni­ły go dobrym kan­dy­da­tem na sta­no­wi­sko komen­dan­ta posterunku.

W Mio­rach i Widzach na świat przy­szły córki Pawła i Hele­ny: Zofia Hele­na oraz Danu­ta Maria. W 1933 Paweł z rodzi­ną wró­cił na zie­mię świę­to­krzy­ską i do maja 1933 peł­nił obo­wiąz­ki zastęp­cy komen­dan­ta poste­run­ku w Wierzb­ni­ku. W 1933 uzy­skał zgodę na prze­nie­sie­nie do Kielc. Swój wnio­sek uza­sad­niał potrze­bą zapew­nie­nia dzie­ciom lep­szej edukacji. 
W Kiel­cach miesz­kał i pra­co­wał do wrze­śnia 1939. Tuż przed wybu­chem wojny kupił dużą dział­kę w cen­trum Kielc i pla­no­wał wybu­do­wać na niej dom.

W wrze­śniu 1939 był wśród funk­cjo­na­riu­szy służb mun­du­ro­wych ewa­ku­owa­nych na wschód w obli­czu postę­pu­ją­cej nawał­ni­cy hitle­row­skiej. Świa­do­my zagro­że­nia, w jakim znaj­do­wał się jego syn nale­żą­cy do har­cer­stwa, zde­cy­do­wał o zabra­niu go ze sobą. Już na tere­nie Związ­ku Radziec­kie­go ojcu udało się wybła­gać uwol­nie­nie syna i ode­sła­nie go z powro­tem do Kielc.

Paweł Tło­mak podzie­lił los innych poli­cjan­tów uwię­zio­nych przez Sowie­tów: wio­sną 1940 został roz­strze­la­ny w Twerze.

W tym cza­sie w Kiel­cach rodzi­na Tło­ma­ków ocze­ki­wa­ła na powrót bli­skich. Hen­ryk, po wielu zawi­ro­wa­niach i trau­ma­ty­zu­ją­cych prze­ży­ciach (pobyt w nie­miec­kich twier­dzach w Toru­niu i Kas­sel), cięż­ko chory i wycień­czo­ny, powró­cił do Kielc pod koniec 1940. O śmier­ci ojca rodzi­na dowie­dzia­ła się wraz z odkry­ciem gro­bów katyń­skich przez Niem­ców pod­czas hitle­row­skiej inwa­zji na ZSRR. Do końca życia Hele­na nie mogła pogo­dzić się z tra­ge­dią, jaką była śmierć męża. Przez dzie­ci ojciec został zapa­mię­ta­ny jako postaw­ny męż­czy­zna, sta­now­czy, lecz łagod­ny, odda­ny swo­jej pracy. Córki czę­sto wspo­mi­na­ły jego ogrom­ne zain­te­re­so­wa­nie świa­tem, otwar­tość na wszel­kie nowo­ści, postę­po­wość w życiu codzien­nym i pasję czy­tel­ni­czą (kupo­wał wiele ksią­żek i pre­nu­me­ro­wał cza­so­pi­sma). Był też mistrzem w goto­wa­niu świą­tecz­ne­go bigo­su. Z zami­ło­wa­niem upra­wiał ogród, z pasją dbał o kwia­ty oraz przy­do­mo­wy warzywnik.

Jego przed­wcze­sne i tra­gicz­ne odej­ście poło­ży­ło się dłu­giem cie­niem na życiu całej rodzi­ny, a pamięć o Ojcu była pie­lę­gno­wa­na i prze­ka­zy­wa­na kolej­nym pokoleniom.

Mate­ria­ły prze­ka­za­ła wnucz­ka, Joan­na Rosińska.