Korespondencja Karola Januarego Stanisława Bosak-Hauke

Kart­ka pocz­to­wa z Kijo­wa, dato­wa­na 19 listo­pa­da 1939 roku

Stro­na pierwsza.

 

Pierw­sza wysła­na wia­do­mość ze szpi­ta­la w Kijo­wie, pod­pi­sa­na „Kole­dzy”.

Kart­ka pocz­to­wa z Kijo­wa, dato­wa­na 19 listo­pa­da 1939 roku

Stro­na druga.

 

Treść kart­ki:

„Kijów 19/ XI. 39r.

Dono­szę uprzej­mie, że Hauke był tutaj w szpi­ta­lu i jako zupeł­nie zdrów został ze szpi­ta­la wypi­sa­ny, poczem wyje­chał. Kart­kę dzi­siaj dorę­czo­no, wobec czego odpi­su­je­my. Mamy nadzie­ję, iż wkrót­ce wszy­scy wró­ci­my­do domu, byli­śmy wspól­nie z p. Hauke na jed­nej sali.
Kole­dzy”

List z obozu w Sta­ro­biel­sku, dato­wa­ny 6 lute­go 1940 roku

 

„6.II
Musień­ko Droga Moja. Mój list roz­mi­nął się z Twoją długo ocze­ki­wa­ną kart­ką z 29 XII Jaka radość czy­tać Twoje wła­sne słowa i dowie­dzieć się, że Ty i dzie­ci jeste­ście zdro­we. Dosta­łem ją 19 I, a piszę teraz zgod­nie z moją kolej­ką. Myślę, że nie­dłu­go powi­nie­nem otrzy­mać list od Cie­bie. Musik Mój, Moje Mary­siu, Jolecz­ko — cały czas myślę o Was i całą duszą jestem z Wami i tak strasz­nie chciał­bym być razem z Wami. Napisz Alemu*** , jak go kocham i myślę o tym, co on robi, a pisać nie mogę. Napisz do Mamy, Lila­sów***, Żebrow­skich*** i Kazia*** i powiedz, że będę pisał tylko do Cie­bie, zacho­wu­jąc swoją kolej­kę tylko dla Cie­bie. Dzię­ku­ję Bogu za uchro­nie­nie Was i modlę się o opie­kę Jego i Matki Bożej nad wami. Módl­cie się (…) tyle ofiar, a wojna może się jesz­cze cią­gnąć długo. Wie­rzę w pomoc Bożą, wie­rzę w Twoją roz­trop­ność, nasz anie­le, Musień­ko Droga i że Ty postą­pisz tak, jak trze­ba. Musień­ko, lecz jesteś cał­kiem pozba­wio­na środ­ków do życia. Musien­ko nie kupuj nicze­go dla mnie — nicze­go mi nie potrze­ba, insu­li­na jest i w ogóle tu o nas dbają, leczą i kar­mią dobrze. Tylko spodnie mi się podar­ły (…) ale jako tako jesz­cze napra­wi­my. Zdro­wie moje rze­czy­wi­ście, dzię­ki Bogu, lepiej. Teraz na recep­tę, zgod­nie z radą leka­rzy, przyj­mu­ję tylko 10 – 15 jed­no­stek na dobę (zamiast 50). Jem kaszę i chleb i jest dobrze. Musień­ko przy­ślij, jeśli możesz, nowe foto­gra­fie Twoje i dziew­czy­nek, a jak się one uczą? Ligow­skim, Sucho­dol­skim i Gra­dow­skim prze­każ pozdro­wie­nia ode mnie i moje wyra­zy wdzięcz­no­ści za pomoc dla Cie­bie, ale wyja­śnij, że do niko­go nie piszę, tylko do Cie­bie. Musien­ko moja, pójdź na ulicę Szo­pe­na 13, pani Jadwi­ga Zemer­ma­no­wa, niech ona napi­sze do Tadzi­ka, męża Janki (i poda) adres taki, jak mój.

Dopi­su­ję 8.II
Musień­ko, świe­cie mój, dzię­ku­ję, dosta­łem dzi­siaj twoją kart­kę z 19 I. Jak dobrze, że jutro moja kolej na list i od razu mogę odpo­wie­dzieć, choć myślę, że ty otrzy­ma­łaś już mój list ze stycz­nia, a teraz ten list (…) mam dwie kart­ki od Cie­bie z 29.12 i 19.01 (…) Droga, powta­rzam, Musień­ko Moja, nie nie­po­kój się zanad­to, ja napraw­dę, Dzię­ki Bogu, mam się dobrze i dbają tu o mnie. Teraz każ­de­go dnia otrzy­mu­ję w naszym ambu­la­to­rium (dosta­tecz­ną por­cję …) lub cukier­ka (?) (…) mleka i nasz sowiec­ki dok­tor (…) trosz­czy się o mnie, tak że insu­li­ny nie przy­sy­łaj (…) dosta­ję z darów. Nie przy­sy­łaj też ksią­żecz­ki, o któ­rej pisa­łem, nie warto. Jedy­ne, co mógł­bym potrze­bo­wać, to spodnie, ale nie nowe (…) skar­pet­ki, ale (mogą być cero­wa­ne) i zeszyt (…) albo papier i tro­chę kopert (…) ale tylko w miarę Two­ich moż­li­wo­ści, prze­cież ty nie masz żad­nych środ­ków, a wojna może się cią­gnąć i ja (…) nie wrócę szyb­ko i zacznę zarabiać,W każ­dym przy­pad­ku, Musień­ko, zostań na miej­scu, nigdy nie (uda­waj się) w kie­run­ku, w któ­rym jestem, a (.raczej) gdzieś na wieś, lub w stro­nę Lila­sów. W końcu Ty sama, da Bóg, będziesz roz­trop­na. Boję się, że może u Was nastać głód. Nie­po­ko­ję się także o Lila­sa — takie wyda­rze­nie może popsuć cha­rak­ter, ale mam nadzie­ję, że on pod­trzy­mu­je z Wami więzi i postę­pu­je jak nale­ży. Napisz mu, że go cału­ję i obej­mu­ję. Strasz­nie się ucie­szy­łem, że Kazik R***. żyje, choć w nie­wo­li, bałem się, że zgi­nął. Z moich sta­rych towa­rzy­szy dowie­dzia­łem się o śmier­ci Gadom­skie­go (…). Pro­szę Cie­bie, kocha­na, dowiedz­cie się na ulicy Szo­pe­na 19 (?) m.6 tam miesz­ka pani Zofia Cie­pie­low­ska. Niech napi­sze do męża, adres taki, jak mój. Jeże­li jej nie ma to (…) wła­ści­ciel domu, Ganie­wicz, trosz­czy się o miesz­ka­nie, niech napi­sze dokąd ona wyje­cha­ła, a do niej adres męża, jak mój. Musień­ko kocha­na uwa­żaj na Sie­bie, na swoje zdro­wie i siły. Ja uwa­żam na sie­bie i chcę zacho­wać siły i uczci­we imię dla Cie­bie i dzie­ci. (Mirecz­ka moja, jaki zuch, Jol­czuch­na moja, nie zmu­szaj jej do mycia się w zim­nej wodzie, bie­dac­twa marzy­ły, aby w tym roku dostać pie­rzyn­kę) A czy uczą się one tam, gdzie Klota ? Dzie­ci moje kocha­ne, obej­mu­ję was i cału­ję milion razy. A czy możesz dla nich przy­go­to­wać cho­in­kę? Musień­ko kocha­na i wszy­scy moi, ty sama wiesz, jak Cię nie­skoń­cze­nie kocham i myśla­mi jestem z wami. Wasz Tatuś i Karol.
(…) Twoje zagi­nę­ło, ale nie­dłu­go koniec zimy, a prze­trwa­łem bez pod­szew­ki, bez swe­trów i bez ręka­wi­czek, dzię­ki Bogu. Cału­ję Cie­bie, Musik, twój na zawsze, Karol.”

***
Ali – Alek­sy Kre­isler, pasierb Karo­la Hauke
Lilas – Alek­san­der Hauke, star­szy brat Karo­la Hauke
Maria, sio­stra Karo­la Hauke i jej mąż, Kon­stan­ty Żebrowski
Kazi­mierz Hauke, młod­szy brat Karo­la Hauke
Kpt. Kazi­mierz Rose, adiu­tant i przy­ja­ciel Karo­la Hauke

Frag­ment koper­ty z datą 17 lute­go 1940 roku

List ze Sta­ro­biel­ska, praw­do­po­dob­nie z koper­ty powyżej

Stro­na pierwsza.

 

Treść listu:

„Moje naj­droż­sze Córecz­ki Misiuń­ka i Jol­czuch­na naj­mi­lej­sze. Wasz Tatuś dale­ko i może nie­pręd­ko jesz­cze wróci do Was. Módl­cie się za całą nasza rodzi­nę, za wszyst­kich nie­szczę­śli­wych i za cały nasz kraj. Cie­szę się że jeste­ście zdro­we i uczy­cie się dobrze. Maryś moja i Ty cała się myjesz zimną wodą i wszyst­ko jesz?”

List ze Sta­ro­biel­ska, praw­do­po­dob­nie z koper­ty powyżej

Stro­na druga.

 

Treść listu:

„Jol­czuch­na Droga Ty już masz 8 lat i 3 mie­sią­ce. Popro­ście Mamu­si żeby Was kiedy sfo­to­gra­fo­wa­ła, chciał­bym zoba­czyć jak teraz wyglą­da­cie. A cho­in­kę mia­ły­ście na Boże Naro­dze­nie Napisz­cie do Tatu­sia Wasze­go. Bądź­cie dobre dla Waszej Mamu­si Naj­droż­szej, piesz­czę Was, bło­go­sła­wię cału­ję – Wasz Tatuś.”

Kart­ka pocz­to­wa z obozu w Sta­ro­biel­sku, dato­wa­na 9 marca 1940 roku

Stro­na pierwsza.

Kart­ka pocz­to­wa z obozu w Sta­ro­biel­sku, dato­wa­na 9 marca 1940 roku

Stro­na druga.

(Pierw­sza część po pol­sku oraz tłu­ma­cze­nie dru­giej czę­ści — rosyjskiej)

 

Treść kart­ki:

 

„Kocha­na Musień­ko! Do tej pory otrzy­ma­łem Twoje kart­ki z 29 XII 12 I i 19 I. Sam pisa­łem listy 14 I, 9 II, i kart­ki 23 II.
Moje Maryś i Jol­czuch­na kocha­ne wiel­ką radość zro­bi­ły­ście Tatu­sio­wi wasze­mu za wasze słowa na kart­ce (z 12 I). Tatuś tak was kocha i cier­pi, bo nie może być razem z wami. Tylko się modli za Was, dziew­czy­necz­ki dro­gie, żeby pan Bóg i Matka Boska zacho­wa­ły was od wszel­kich nie­bez­pie­czeństw i żeby­śmy mogli połą­czyć się całą naszą gro­mad­ką rodzinną.

Musień­ko moja kocha­na, Ty wiesz i czu­jesz to, co ja czuję, ale bądź spo­koj­na, ze zdro­wiem moim dobrze, insu­li­nę dosta­ję cały czas i Chwa­ła Bogu (…) wystar­cza 10 – 12 jed­no­stek, tak że nie ma potrze­by przy­sy­łać. Dzię­ki tutej­szym leka­rzom już cały mie­siąc dosta­ję odpo­wied­ni doda­tek jedze­nia, nicze­go mi nie potrze­ba. Jeże­li mogła­byś coś przy­słać, to tylko kawa­łek skóry na parę zeló­wek i obca­sów i skar­pet­ki. (…) mam i ty Musik dbaj o sie­bie. (…) Musień­ko moja droga, Maryś i Jolecz­ko, Ali, moi naj­droż­si, cału­ję was i bło­go­sła­wię, Karol

Kazia z dzieć­mi cału­ję i dzię­ku­ję pp Ligow­skim, ukło­ny i podziękowania

9.III”

Kart­ka ze Sta­ro­biel­ska, pisa­na 13(?) marca 1940 roku. Pie­cząt­ka — 31 marca 1940

Stro­na pierwsza.

Kart­ka ze Sta­ro­biel­ska, pisa­na 13(?) marca 1940 roku. Pie­cząt­ka — 31 marca 1940

Stro­na druga.

 

Treść kart­ki:

„Musień­ku Moja. Zdaje się nie masz ode mnie wia­do­mo­ści. Wysy­łam więc jed­no­cze­śnie tele­gram żebyś mogła być o mnie spo­koj­na. Ja też się nie­po­ko­ję, ostat­nia Twoja kart­ka z 19.01 i teraz pośred­nio. Czyż­byś się prze­pro­wa­dzi­ła do Kloty? Musień­ku Moja Ty wiesz i czu­jesz co ja czuję. Wie­rzę i modlę się, że się połą­czy­my. O zdro­wie moje możesz być spo­koj­na, rze­czy­wi­ście dzię­ki Opie­ce Boskiej jest dużo lepiej. Insu­li­na tu jest b. dobra i ile trze­ba, więc nie przy­sy­łaj. Kura­cję pro­wa­dzę, jestem ostroż­ny i mam stale opie­kę lekar­ską oraz dodat­ko­we odży­wia­nie, a zastrzy­ki o wiele mniej­sze – zupeł­nie dobrze.
Jak Ty sobie radzisz Droga? Wczo­raj były uro­dzi­ny Maryś Kocha­nej spe­cjal­nie modli­łem się za Cie­bie Maryś Moja Jolecz­ka Moja Ali Drogi. Musik Moja oszczę­dzaj swoje siły. Wie­rzę w Twoją roz­wa­gę. Żeby P. Bóg ochro­nił Was od wszel­kich nie­bez­pie­czeństw, w każ­dym razie nigdy nie kie­ru­nek gdzie ja byłem chory, raczej gdzieś na wsi względ­nie w stro­nę Al.*** P. Bóg strze­że Was na miej­scu. Cału­ję mocno, bło­go­sła­wię i modlę się.

Karol 13.03.
Dla Kazia Ligows(kich) Gradowsk(ich), Zosi i wszyst­kich pozdro­wie­nia ser­decz­ne i podzię­ko­wa­nia za pomoc dla Cie­bie. Musik nie przy­sy­łaj nic chyba parę zeló­wek, papier, koper­ty i skarpetki.

Moja Twój Karol”

 

***Alek­sy Kre­isler, pasierb Karo­la Hauke – pró­bo­wał prze­drzeć się do Fran­cji przez Tatry, aresz­to­wa­ny, prze­wie­zio­ny do Oświę­ci­mia w pierw­szym trans­por­cie /nr 446, jako Alek­san­der Szcześniak/ zmarł tamże 16.0142.

Tele­gram z obozu w Sta­ro­biel­sku z 17 marca 1940 roku

 

Treść tele­gra­mu:

„Zdro­wy wysła­łem 2 listy 2 kart­ki, otrzy­ma­łem 3 kart­ki ostat­nią z 19. 01, insu­li­ny nie trzeba
kocham modlę się błogosławię

Hauke”

 

/dopisek ołów­kiem po pol­sku: do Lubli­na nade­szła 17.03, dorę­czo­na 23.03 w W(ielką) Sobotę/

Tele­gram z obozu w Sta­ro­biel­sku nada­ny 7 kwiet­nia 1940 roku

 

Maria Hauke
Lublin 1 Maja 16 Gradowski

/nadane iskrówką/

 

Treść tele­gra­mu:

„Dzię­ku­ję za tele­gram. Adre­su brak. Zdro­wie kiep­skie /bardzo złe/.
Uca­ło­wa­nia. Hauke”

 

 

Tłu­ma­cze­nie oryginalne:

 

List Marii Bosak-Hauke z 11 kwiet­nia 1940 roku — zwrócony

 

Treść listu:

(Tłu­ma­cze­nie z języ­ka rosyjskiego)

 

„Drogi Karo­lu! Od chwi­li otrzy­ma­nia two­je­go listu z 8 lute­go i tele­gra­mu prze­szły pra­wie dwa tygo­dnie. Wysła­łam potem do Cie­bie długi list i kart­kę. W liście oprócz mnie pisa­ły też Mirecz­ka i Jolka. U nas cie­pło, dziew­czyn­ki cho­dzą do szko­ły w nie­bie­skich swe­trach i jesz­cze żalą się, że jest im zbyt gorą­co. Słon­ce stale świe­ci, śnieg sta­jał, ale trawy jesz­cze nie ma. Cie­szę się, że u was cie­pło, w końcu nie będziesz już marzł. Nie­ste­ty nie mogę Ci nic przy­słać, bo prze­sył­ki do Sowie­tów od nas nie cho­dzą. Bar­dzo mnie to mar­twi, bo spodnie i wszyst­ko, co potrzeb­ne, mogła­bym łatwo otrzy­mać od Lila­sów. Napisz, jak Ty się czu­jesz, ale bez (…), ale praw­dę. Jak twoje nogi, prze­cież musia­łeś tam dużo cho­dzić? Czy nie bola­ła Cię ręka, jak wio­sną zeszłe­go roku? A zęby? My wszy­scy jeste­śmy zdro­wi, tylko Jola ma liszaj na lewej ręce. Zaczął się na twa­rzy i na ręce w tym samym miej­scu na palcu, gdzie był w zeszłym roku. Mam maść od sio­stry Kle­berg („, sio­stry miło­sier­dzia) i na twa­rzy prze­szło, a z ręką gorzej, tak że wczo­raj zmu­szo­na byłam zwró­cić się do leka­rza i teraz sma­ru­ję jej rękę nową maścią, dwa razy dzien­nie (…) ban­da­żu­ję. Praw­do­po­dob­nie Jolka dosta­ła ten liszaj od krowy, bo nie­daw­no poszłam z nią do chle­wu, gła­ska­ła cie­lę­ta i krowy, nie umyła potem rąk i w dwa, trzy dni póź­niej poja­wił się liszaj. Pie­strusz­ka*** i Dusiek*** pisa­li do mamy Gali*** z Buda­pesz­tu. Nie wiem, czy cie­szyć się z nimi (…). Pisa­ła do mnie wcze­śniej, Emi­lia (?), że bra­ta­nek, Grześ, zgi­nął 10 wrze­śnia, Ste­fan z żoną i Dro­nia Chl. są w Rumu­nii. Był też prze­kaz z Puław od pań­stwa Papet­to, tj. Dzia­deł­ło do jego żony w War­sza­wie, która poje­cha­ła do Zdzi­chów i (proś­ba, żeby Oleń­ka i Roma mogły poje­chać do Gal­wa­ni (?)) Sta­sia w poło­wie paź­dzier­ni­ka przy­je­cha­ła do Marty, miesz­ka u niej, miej­sca tam nie ma. Fra­nek wró­cił do domu na począt­ku paź­dzier­ni­ka. Dzi­siaj wyślę im kart­kę i napi­szę o Tobie, Lila­sów już dawno zawia­do­mi­łam o otrzy­ma­niu Two­je­go listu. (Jeśli) dowiesz się cze­goś o Tomku, do tej pory nie było żad­nych wia­do­mo­ści, a teraz i rodzi­ców nie ma na miej­scu, nie wiem, kiedy uda im się wró­cić. O Bas­sa­kach sły­sza­łam, że dawno już wyje­cha­li do Kory­znów pod Kutno. Zbie­ram się, aby odwie­dzić w naj­bliż­szych dniach cio­cię Julę (?). Która sie­dzi sama, samiu­teń­ka, bo wnucz­ka jej miesz­ka u Kloty. Praw­do­po­dob­nie dosta­łeś tele­gram od Kloty lub od Mity (nie wiem, która z nich wysy­ła­ła?). Ja czuję się dobrze, tylko oczy­wi­ście z ner­wa­mi nie w porząd­ku. Sprzy­krzy­ła się ta nie­koń­czą­ca się zima, była jesz­cze gor­sza, zdaje się, niż ta, z 28 na 29 rok. Wtedy mrozy były sil­niej­sze, ale nie takie dłu­go­trwa­łe i czło­wiek był 10 lat młod­szy! U nas jest spo­koj­nie, ale nic nie przy­no­si spo­ko­ju ducho­we­go. Tak chcia­ło­by się (…) na godzi­nę (…) do Cie­bie, popa­trzeć na Cie­bie, poroz­ma­wiać… Nie wia­do­mo, kiedy będzie można liczyć na to, że będzie­my znowu razem. Pro­si­łam Mitę, aby wyko­na­ła w mie­ście Twoje pole­ce­nia, bo ja, od czasu przy­by­cia tu, tj od 4 lute­go, nie byłam jesz­cze w mie­ście. Teraz przy­wieź­li oka­zją z mia­sta twój tele­gram z 7 lute­go , w któ­rym dono­sisz, że nie otrzy­ma­łeś wia­do­mo­ści, oprócz tele­gra­mu od Kloty. Możesz adre­so­wać wprost do Kloty, bez moje­go nazwi­ska i imie­nia, to będzie mniej słów, a ulica to nie 1 Maja, a 3 Maja. Chwa­ła Bogu, jesteś zdro­wy, ale dla­cze­go mój list do tej pory nie doszedł, mocno mnie dziwi. Wysła­łam go 29 marca, ale przed­tem pisa­łam kart­ki (do chwi­li otrzy­ma­nia Two­je­go listu). Jeśli się uda, wyślę tele­gram. (…) Być może mój list nie mógł jesz­cze dojść, ale osta­tecz­nie jesz­cze tydzień będzie szedł. Teraz będę pisać co tydzień. (W ostat­nich dniach) zmie­rzy­łam dziew­czyn­ki. Wzrost Mary­si to 131cm, a Joli 122. Nie pamię­tam, jakie­go wzro­stu były latem, ale widzę choć­by po ubra­niach, że one obie mocno wyro­sły. Stale trze­ba „wypusz­czać” ich ubra­nia, lub wydłu­żać wszel­ki­mi spo­so­ba­mi. Cho­dzą do szko­ły na 9 rano. Na począt­ku Jola pła­ka­ła i przy­cho­dzi­ła zroz­pa­czo­na, mówiąc, że nie jest w sta­nie tak wcze­śnie wsta­wać. Ale ja kładę je spać bar­dzo wcześnie,19:30 i o 7 rano budzą się weso­łe i wyspa­ne. U nas nastą­pi­ła zmia­na czasu, od 1 kwiet­nia wsta­je­my godzi­nę wcze­śniej. Razem z Twoim tele­gra­mem, Klota przy­sła­ła (…) i pusz­kę po ovo­mal­ti­nie, którą ja zapo­mnia­łam u Lila­sów w listo­pa­dzie. Pusz­ka była oczy­wi­ście pełna cukier­ków, Lili nigdy nie zapo­mi­na, aby przy­słać coś dla dzie­ci, czego dzie­ciom teraz bra­ku­je… Cukier co praw­da jest. Muszę przed Tobą bar­dzo pochwa­lić Mirecz­kę (…) zro­bi­ła się bar­dzo tro­skli­wa w sto­sun­ku do mnie, dziś sama zapro­wa­dzi­ła Jolę do szko­ły. (Ona sama powin­na być w szko­le na 12, a Jola jak zwy­kle na 9 rano) Potem poszła na moje pole­ce­nie do apte­ki i do szew­ca i wszyst­ko to zro­bi­ła chęt­nie i bez gry­ma­sze­nia. Mirecz­ka opa­li­ła się, nosek jej pokrył się pie­ga­mi (…) rumia­ne. A Jola zupeł­nie się nie opa­li­ła, jest tylko różo­wa. Mirka czyta teraz Dzie­ci Kapi­ta­na Gran­ta. Włosy ma pra­wie czar­ne, na gło­wie nosi wia­nu­szek z Rabki. Jola ma dwa war­ko­cze, teraz już sama mówi, że było­by jej żal ściąć włosy, takie są dłu­gie. A jesie­nią kilka razy pła­ka­ła i pro­si­ła, żeby je ściąć. Gdy­byś widział, jak Mirka zjada mięso w ogrom­nych kawał­kach, sama nie wie­rzę wła­snym oczom. Na pewno to Pod­zio­mek! (Z ksią­żecz­ki Mary­sia i Kra­sno­lud­ki) Już dawno nie zmu­szam ich do mycia się w zim­nej wodzie. Jolę i w cie­płej wodzie trud­no zmu­sić do mycia. Jesie­nią zwy­kle przed (…) myciem miała strasz­nie żało­sny wygląd. Zaczy­na­ła cho­dzić poty­ka­jąc się i kule­jąc, tak, że mię­kło mi serce. Była podob­na do kula­we­go koni­ka polne­go. Nie­ste­ty nie mam ich foto­gra­fii — foto­graf bie­rze bar­dzo drogo (…) Może uda się je sfo­to­gra­fo­wać Laiką, to kosz­tu­je taniej. Skąd bie­rzesz pie­nią­dze na depe­sze? Prze­cież na pewno nie zacho­wa­łeś (pie­nię­dzy), Cie­ka­wa jestem, czy zdą­ży­łeś zapła­cić za miesz­ka­nie (…) Napisz, na Boga, jak Twoje zdro­wie, czy nie zwięk­szył się stop­nio­wo pro­cent cukru, czy wyko­nu­jesz ana­li­zy, a jeśli nie, to jak sam liczysz pro­cent cukru? Odpo­wiedz mi na wszyst­kie pyta­nia, napisz, jak spę­dzasz dzień. Cze­kam z nie­cier­pli­wo­ścią na Twoje listy. (…) Czy pisa­łeś na adres (…) Fijał­kow­skie­go (?). Nie prze­nio­słam się do niego, tylko przy­ję­ła nas do sie­bie Klota. Popro­szę ją, aby posła­ła Fijał­kow­skie­mu list. Ser­decz­nie Cię cału­ję i modlę się za Cie­bie gorą­co. Napisz mi praw­dę jak się czu­jesz, czy jesz­cze noga­mi powłó­czysz ? (?) a ile jed­no­stek insu­li­ny przyjmujesz?

11. IV. 40r. Twoja Musia

ps. Do Two­jej dużej waliz­ki mię­dzy bie­li­znę wło­ży­łam reli­kwie św.Teresy – pewno już ich nie masz ? (…) wodę z Lour­des (…) cała wyla­ła się po drodze.

 

/ część po polsku/
Jaką ksią­żecz­kę chcia­łeś, abym Ci prze­sła­ła ? Napi­szę do Mamu­si, może oni będą mogli przy­słać ci koniecz­ne rzeczy .

 

/część po polsku/
Drogi Tatu­siu! Jest nam tutaj bar­dzo dobrze. Tu jest duży ogród i my do niego cho­dzi­my. Cza­sem lata­ją moty­le. A my teraz jeste­śmy na wsi we dwo­rze w mająt­ku p. Jani­sław­skie­go. W szko­le chłop­cy ze mnie się śmie­ją, ze ja nie jestem wiej­ska dziew­czyn­ka i woła­ją na mnie „Hauka, Hauka!”, a jak idę do domu to mnie gonią i krzy­czą „Wio! Koby­ła” i na inne dziew­czyn­ki też. Ja ucie­kam do p. dok­to­ra, a u niego są 4 małe koty i p. dok­to­ro­wa pozwo­li­ła nam przy­cho­dzić do kotów. Do szko­ły idzie­my 20m (min)., ale teraz jest dobra droga, a przed­tem było błoto. Cału­ję Cie­bie z całej siły!
Mary­sia.

Drogi Tatu­siu! Całuję
Cału­ję Cie­bie mocno.
Jola.

 

*** Przy­pi­sy tłumacza:
Pie­strusz­ka – Alek­sy Kreisler
Dusiek – Jan Wil­helm Hoerl
Gala — Hali­na Siemaszkowa

Kart­ka napi­sa­na przez Marię Bosak-Hauke 30 kwiet­nia 1940 roku — zwrócona

Stro­na pierwsza.

Kart­ka napi­sa­na przez Marię Bosak-Hauke 30 kwiet­nia 1940 roku — zwrócona

Stro­na druga.

(Tłu­ma­cze­nie z języ­ka rosyjskiego)

 

„Drogi Karo­lu, jest nam dobrze, jeste­śmy zdro­we. Dziew­czyn­ki lepiej wyglą­da­ją, uczą się. Tele­gra­my, list, kart­ki otrzy­ma­łam. Możesz adre­so­wać tu albo do Kloty. Strasz­nie się cie­szy­my, że jesteś zdro­wy. Prze­sy­łek nie przyj­mu­ją. Poszu­kaj Tomka S. Całujemy.
Musia Jola Maryś 31.IV. 1940r”

Kart­ka napi­sa­na przez Marię Bosak-Hauke. Zwró­co­na w lipcu 1940 roku.

Stro­na pierwsza.

Kart­ka napi­sa­na przez Marię Bosak-Hauke. Zwró­co­na w lipcu 1940 roku.

Stro­na druga.

 

Treść kart­ki:

„Drogi Karo­lu, ostat­nią wia­do­mość od Cie­bie mia­łam z 7.04 – był to telegram.
Jeste­śmy zdro­we, wszyst­ko po staremu.
Dziew­czyn­ki prze­szły do następ­nej klasy. Czuję się bar­dzo dobrze tylko jestem o Cie­bie b. nie­spo­koj­na. Lilo­wie, Kazio, Mamu­sia – wszy­scy zdrowi.
Gorą­ce uca­ło­wa­nia zasyłamy
Musia”

Koper­ta zwró­co­ne­go listu do Sta­ro­biel­ska. Na pie­cząt­ce praw­do­po­dob­nie data 12 kwiet­nia 1940 roku.

Tele­gram Marii Bosak-Hauke do Sta­ro­biel­ska, bez daty

 

Treść tele­gra­mu:

„Zdro­wi wysła­łam 4 listy.
Cału­ję Musia”

Tek­sty czte­rech listów wysła­nych przez Karo­la Bosak-Hauke do rodzi­ny we Lwo­wie, prze­pi­sa­nych i prze­ka­za­nych żonie, Marii Bosak-Hauke

 

Daty listów: 23 paź­dzier­ni­ka 1939 roku, 1 grud­nia 1939 roku, 31 marca 1940 roku, 13 lute­go 1940 roku.

 

Treść listów z pierw­szej stro­ny rękopisu:

 

„1) Dro­dzy – jestem chwi­lo­wo w szpi­ta­lu, ale już dobrze – to moja cukrzy­ca. Daj­cie znać o wszyst­kich. Moja Musia z dziew­czyn­ka­mi powin­na być w Radzi­wił­ło­wie wśród rodzin ewa­ku­owa­nych z Byd­gosz­czy. Bła­gam daj­cie jej znać, jeże­li trze­ba i można ścią­gnij­cie do sie­bie. Uca­ło­wa­nia, błogosławieństwa.
Karol. 23.10.1939.
K. Hauke. Kijów. Oktja­br­ska­ja Bal­ni­ca, Nie­otło­żen­na­ja tera­pia kom­na­ta 4

 

2) Dro­dzy, jestem zdro­wy, pro­szę o wia­do­mo­ści o Musi, dzie­ciach, wszyst­kich – tylko całą praw­dę. Według adre­su jak na dru­giej stro­nie. Jeże­li adres Musi jest, poślij­cie jej tę kart­kę. Jeże­li nie, pro­szę robić poszu­ki­wa­nia gdzie jest, mieli być: Radzi­wił­łów (ad. Brody) rodzi­ny wojsk. z Byd­gosz­czy. Napisz­cie to samo do Lilów i Kazia. Sta­ro­bielsk 27.11. Musień­ko moja, Maryś, Jolecz­ku moje – co z Wami? Pisa­łem z Kijo­wa już dawno. Strach myśleć, tylko się modlę za Was. Jeże­li to moż­li­we trze­ba do War­sza­wy, jak sły­sza­łem myślę, że Ali jest gdzieś po tam­tej stro­nie. Jak będzie można też tam będę się sta­rał jechać. Cału­ję, bło­go­sła­wię, kocham Was. Tatuś. Cze­kam na wia­do­mość, dotych­czas nic nie wiem.
Sta­ro­bielsk Woroszyłowgrad.(skaja) Obłast, pocz­to­wyj jasz­czyk nr 15. Karol Hauke Sigi­zmun­do­wicz. 1.12.1939

 

4) Mateń­ko naj­droż­sza, Mani­necz­ko, Kostu­siu (*1), wszy­scy Naj­droż­si. Dzię­ku­ję Ci Mani­necz­ko moja za wia­do­mość o Musi i Wszyst­kich. Już mam 2 kart­ki od Musi. Dzię­ki Bogu za wszyst­ko i Bohun(*2) cały tylko w nie­wo­li, przy­ślij­cie mi jego adres. Jestem zdrów i insu­li­nę dosta­ję za darmo. Pisz­cie, ja będę pisał rzad­ko, w mojej kolej­ce. Modlę się za Was. Kocham Cału­ję Karol. 13.02.1940 stempel”

 

(*1) Kon­stan­ty Żebrow­ski, mąż Marii, sio­stry Karo­la Hauke
(*2) Bohun Żebrow­ski, syn Marii Żebrow­skiej, sio­strze­niec Karo­la Hauke

Tek­sty czte­rech listów wysła­nych przez Karo­la Bosak-Hauke do rodzi­ny we Lwo­wie, prze­pi­sa­nych i prze­ka­za­nych żonie, Marii Bosak-Hauke

 

Daty listów: 23 paź­dzier­ni­ka 1939 roku, 1 grud­nia 1939 roku, 31 marca 1940 roku, 13 lute­go 1940 roku.

 

Treść listów z dru­giej stro­ny rękopisu:

 

„3) Mateń­ko naj­droż­sza i wszy­scy kocha­ni. Piszę dziś do Musi i do Was. Jestem zdrów i czuję się dobrze fizycz­nie. Mia­łem wia­do­mość od Musi ostat­nią z 19.01. Nie wiem czy moje wia­do­mo­ści doszły, na wszel­ki wypa­dek daj­cie znać, że insu­li­ny nie trze­ba. Tu jest dobra i dosta­ję ile trze­ba. B. się nie­po­ko­ję co u Was. Jedy­na wia­do­mość za którą nie wiem jak wdzięcz­ny jestem Mani­necz­ko (*3) Złota to Twoja kart­ka z 12.12, a otrzy­ma­na prze­ze mnie 11.01. Pro­szę moż­li­wie częst­sze wia­do­mo­ści, to jedy­na szczę­śli­wa chwi­la. Modlę się za wszyst­kich i myśla­mi jestem z Wami. Uca­ło­wa­nia i uści­ski. Karol 12.03.
Dziś otrzy­ma­łem prze­sył­kę, dzię­ki sto­krot­nie za wszyst­ko i za cery Mateń­ki i za cukier­ki także dzię­ki sto­krot­nie. Wszyst­ko przy­szło w porządku.
(Pozdro­wie­nia ?) Maxa i innych. Jesz­cze raz uca­ło­wa­nia. Modlitwy.
Karol 31.03.1940”

 

(*3) Maria Żebrow­ska, sio­stra Karo­la Hauke