Korespondencja Henryka Zakrzewskiego

Pierw­sza stro­na kart­ki pocz­to­wej pisa­nej przez jeńca Hen­ry­ka Zakrzew­skie­go ze Sta­ro­biel­ska do ojca Edwar­da w Bia­łej Podlaskiej.

 

Nadaw­ca: Hen­ryk Edwar­do­wicz Zakrzew­ski, Sta­ro­bielsk, Skrzyn­ka poczt.15
Odbior­ca: WP Edward Zakrzew­ski Biała Pod­la­ska, woj. Lubel­skie, ul. Kościusz­ki 22

Stem­pel pocz­to­wy BERLIN 2.02.1940 r ( kart­ka widocz­nie musia­ła prze­cho­dzić przez Berlin)

Druga stro­na kart­ki pocz­to­wej pisa­nej przez jeńca Hen­ry­ka Zakrzew­skie­go ze Sta­ro­biel­ska do ojca Edwar­da w Bia­łej Podlaskiej.

 

Treść:

“Naj­droż­si. Już wiem kogo czy też co winić, ale dotych­czas nie mam żad­nej wia­do­mo­ści o Was. Pisa­łem przed mie­sią­cem do Was, a także pró­bo­wa­łem nawią­zać, kon­takt z Brze­ściem i nic. A byłem pewny że do dziś coś otrzy­mam, bo inni dosta­ją listy. O sobie cóż ?… nie mam co opi­sy­wać-żyję i w tym sło­wie wszyst­ko. Wczo­raj­szy wie­czór całym ser­cem byłem z Wami i wie­rzę, że czu­li­ście to dobrze i prze­ła­mu­jąc chleb pamię­ta­li­ście o mnie. Jeste­śmy i będzie­my razem jak zawsze, jak tyle lat dotych­czas. Tylko daj­cie mi znak o sobie, o mych małych i najbliższych…
Już dość, bo w gardle.…

Ser­decz­nie z Wami-Henek.”

Pierw­sza stro­na kart­ki pocz­to­wej pisa­nej przez jeńca Hen­ry­ka Zakrzew­skie­go ze Sta­ro­biel­ska do ojca Edwar­da w Bia­łej Podlaskiej.

 

Kart­ka dato­wa­na 28 listo­pa­da 1939 roku.

Druga stro­na kart­ki pocz­to­wej pisa­nej przez jeńca Hen­ry­ka Zakrzew­skie­go ze Sta­ro­biel­ska do ojca Edwar­da w Bia­łej Podlaskiej.

Kart­ka dato­wa­na 28 listo­pa­da 1939 roku.

 

Treść:

Przy pierw­szej spo­sob­no­ści daję znak o sobie i cze­kam nie­cier­pli­wie wia­do­mo­ści od Was. Pisać będę nie­wie­le, ale pro­szę pisać wszy­scy czę­sto i jak naj­wię­cej. Oczy­wi­ście naj­nie­cier­pli­wiej ocze­ku­ję o Sewer­ce. Spo­dzie­wam się, że jeste­ście wszy­scy razem i dla­te­go piszę na ten naj­pew­niej­szy adres. Jeże­li jed­nak Sewer­ki nie ma, to szu­kaj­cie Jej w Zabło­ciu koło Kod­nia i niech ścia­ga do Białej.
Nie­po­koi mnie naj­bar­dziej czy macie za co żyć. Mnie nic nie brak i o to się nie mar­tw­cie. Pacz­ki można mi przy­sy­łać do 8 kg., lecz to zby­tecz­ne, chyba tylko ręka­wi­ce, onuce, ale nie kupuj­cie nic nowego.
Napisz czy są wia­do­mo­ści o Bodku, no i o wszyst­kich bliskich.
Ser­decz­nie ści­skam wszyst­kich, ocze­ku­ję dużo listów i w miarę moż­no­ści wiadomości.
O ile dosta­nę pręd­ko odpo­wiedź, to może jesz­cze przed Świę­ta­mi napi­szę, a jeże­li nie, to życzę Wilii w dużej gro­ma­dzie i moż­li­wie wesołej.
Adres pisać ści­śle, bez dodatków.

List ze Sta­ro­biel­ska z marca 1940 do żony /tłumaczenie z rosyj­skie­go — syn, także Hen­ryk Zakrzewski/

Stro­ny: pierw­sza i czwarta.

III

Naj­droż­szy mój przy­ja­cie­lu Sew! 
W końcu otrzy­ma­łem od Cie­bie kart­kę z 27 I. Razem z rado­ścią przy­wio­dła ona wiel­ką gorycz. Z niej zro­zu­mia­łem Twoje nie­wy­obra­żal­ne poło­że­nie. Dotych­czas nie mogłem nicze­go zro­zu­mieć, cho­ciaż pisa­łem i do rodzi­ców i do Cie­bie (na adres ul. Szpi­tal­nej). Począt­ko­wo myśla­łem że Ty zosta­łaś na miej­scu i wybie­rasz się do rodzi­ców. Z rodzi­ca­mi widzia­łem się na począt­ku paź­dzier­ni­ka i pro­si­łem ich, aby Was zabra­li do sie­bie. Listów nie otrzy­my­wa­łem i nie wiem o Bohd(anie) pozo­sta­li są na miej­scu. Otrzy­my­wa­ne tele­gra­my uświa­do­mi­ły mi gdzie się znaj­du­jesz. Pomy­śla­łem że jako tako się urzą­dzi­łaś, dzię­ki zna­jo­mym i nawet tro­chę się uspo­ko­iłem. Teraz boję się, że spra­wy stoją bar­dzo źle. To, wybacz, jest moim, naj­więk­szym zmar­twie­niem. To, że nie mogę Tobie nic pomóc, jed­nak infor­muj mnie o swo­jej sytu­acji — moż­li­we, że przy nie­któ­rych wyjąt­ko­wych sytu­acjach to może wpły­nąć na moje decy­zje. Myślę, że u rodzi­ców było by lżej, nie tylko dla­te­go, że są rodzi­ca­mi, ale ogól­nie jest tam inny “kli­mat”. Oczy­wi­ście radzić cokol­wiek-jest nie­moż­li­we, ponie­waż zbyt mało mam infor­ma­cji ze świta. Jeże­li uwa­żasz za nie­zbęd­ne, lub lep­sze poje­chać do rodzi­ców, to posta­raj się skon­tak­to­wać z Wierą-zosta­wi­łem u niej coś, co dla Cie­bie jest niezbędnym. 
Pytasz o mnie — Co tu można powie­dzieć? Żyję i ze zdro­wiem jako, tako, dieta sprzy­ja temu. Z reu­ma­ty­zmem nieco gorzej-dzię­ki “miesz­ka­niu”. Kło­po­tów żad­nych nie mam-na wszyst­ko jestem przy­go­to­wa­ny. Jak-stoję — to wszyst­ko co mam. Jednakże,mówiąc poważ­nie, zbyt uprosz­czo­ne życie oka­zu­je się ciężkim,a nie­kie­dy nawet roz­pacz­li­wym. Naj­bliż­szym i naj­go­ręt­szym moim marze­niem to otrzy­mać moż­li­wość pracy. A tak po praw­dzie zapra­co­wać dla Was choć na skrom­ne utrzymanie,a dalej, połą­czyć się z Wami, a dalej… nie, wię­cej lepiej nie myśleć, ponie­waż tro­chę dal­sze myśli wiodą, do obłę­du i tak nie­kie­dy zbyt cięż­ko. No nic-wytrzy­mam-Czło­wie­ko­wi dużo sądzo­ne wycier­pieć. Lżej będzie jak czę­ściej będę otrzy­my­wać od Cie­bie jaką­kol­wiek wia­do­mość. Sta­raj się pisać czę­sto, choć kilku zda­nio­we kart­ki (język nie gra roli) .Tak szyb­ciej otrzy­mam cokol­wiek. Mój adres ten sam. Napisz do rodzi­ców, może nie znają moje­go adre­su. Nie martw się jeże­li ode mnie nie będzie wielu listów-różne uwa­run­ko­wa­nia nie pozwa­la­ją. Bar­dzo chciał bym wie­dzieć o Twoim poło­że­niu i co stało się w domu II/25 i co na Miłej. Oka­zu­je się, że nam zosta­ły jedy­nie ręce-to jesz­cze nie naj­więk­sze nie­szczu­cie. Boję się o K.E.H. jak z ich nauką i świa­to­po­glą­dem. Powiedz im, że nie­ustan­nie o nich myślę, szcze­gól­nie przy codzien­nej kaszy(owsianka)-czy im wystar­cza. A co z Tobą? Któ­re­go roz­dzia­łu histo­rii WKP(b)się uczysz i w jakim kie­run­ku się uświa­do­mi­łaś. Kochana!jak mi Cie­bie żal i bole­ję nad tym,co minę­ło. Obie­cu­ję sobie kate­go­rycz­nie lepiej zbu­do­wać nasze życie. Cału­ję Cie­bie i malu­chy mocno, mocno. Pozo­sta­ję z cią­gły­mi myśla­mi o Was H.
Pozdro­wie­nia bli­skim i znajomym.

List ze Sta­ro­biel­ska z marca 1940 do żony /tłumaczenie z rosyj­skie­go — syn, także Hen­ryk Zakrzewski/

Stro­ny: druga i trzecia.

III

Naj­droż­szy mój przy­ja­cie­lu Sew! 
W końcu otrzy­ma­łem od Cie­bie kart­kę z 27 I. Razem z rado­ścią przy­wio­dła ona wiel­ką gorycz. Z niej zro­zu­mia­łem Twoje nie­wy­obra­żal­ne poło­że­nie. Dotych­czas nie mogłem nicze­go zro­zu­mieć, cho­ciaż pisa­łem i do rodzi­ców i do Cie­bie (na adres ul. Szpi­tal­nej). Począt­ko­wo myśla­łem że Ty zosta­łaś na miej­scu i wybie­rasz się do rodzi­ców. Z rodzi­ca­mi widzia­łem się na począt­ku paź­dzier­ni­ka i pro­si­łem ich, aby Was zabra­li do sie­bie. Listów nie otrzy­my­wa­łem i nie wiem o Bohd(anie) pozo­sta­li są na miej­scu. Otrzy­my­wa­ne tele­gra­my uświa­do­mi­ły mi gdzie się znaj­du­jesz. Pomy­śla­łem że jako tako się urzą­dzi­łaś, dzię­ki zna­jo­mym i nawet tro­chę się uspo­ko­iłem. Teraz boję się, że spra­wy stoją bar­dzo źle. To, wybacz, jest moim, naj­więk­szym zmar­twie­niem. To, że nie mogę Tobie nic pomóc, jed­nak infor­muj mnie o swo­jej sytu­acji — moż­li­we, że przy nie­któ­rych wyjąt­ko­wych sytu­acjach to może wpły­nąć na moje decy­zje. Myślę, że u rodzi­ców było by lżej, nie tylko dla­te­go, że są rodzi­ca­mi, ale ogól­nie jest tam inny “kli­mat”. Oczy­wi­ście radzić cokol­wiek-jest nie­moż­li­we, ponie­waż zbyt mało mam infor­ma­cji ze świta. Jeże­li uwa­żasz za nie­zbęd­ne, lub lep­sze poje­chać do rodzi­ców, to posta­raj się skon­tak­to­wać z Wierą-zosta­wi­łem u niej coś, co dla Cie­bie jest niezbędnym. 
Pytasz o mnie — Co tu można powie­dzieć? Żyję i ze zdro­wiem jako, tako, dieta sprzy­ja temu. Z reu­ma­ty­zmem nieco gorzej-dzię­ki “miesz­ka­niu”. Kło­po­tów żad­nych nie mam-na wszyst­ko jestem przy­go­to­wa­ny. Jak-stoję — to wszyst­ko co mam. Jednakże,mówiąc poważ­nie, zbyt uprosz­czo­ne życie oka­zu­je się ciężkim,a nie­kie­dy nawet roz­pacz­li­wym. Naj­bliż­szym i naj­go­ręt­szym moim marze­niem to otrzy­mać moż­li­wość pracy. A tak po praw­dzie zapra­co­wać dla Was choć na skrom­ne utrzymanie,a dalej, połą­czyć się z Wami, a dalej… nie, wię­cej lepiej nie myśleć, ponie­waż tro­chę dal­sze myśli wiodą, do obłę­du i tak nie­kie­dy zbyt cięż­ko. No nic-wytrzy­mam-Czło­wie­ko­wi dużo sądzo­ne wycier­pieć. Lżej będzie jak czę­ściej będę otrzy­my­wać od Cie­bie jaką­kol­wiek wia­do­mość. Sta­raj się pisać czę­sto, choć kilku zda­nio­we kart­ki (język nie gra roli) .Tak szyb­ciej otrzy­mam cokol­wiek. Mój adres ten sam. Napisz do rodzi­ców, może nie znają moje­go adre­su. Nie martw się jeże­li ode mnie nie będzie wielu listów-różne uwa­run­ko­wa­nia nie pozwa­la­ją. Bar­dzo chciał bym wie­dzieć o Twoim poło­że­niu i co stało się w domu II/25 i co na Miłej. Oka­zu­je się, że nam zosta­ły jedy­nie ręce-to jesz­cze nie naj­więk­sze nie­szczu­cie. Boję się o K.E.H. jak z ich nauką i świa­to­po­glą­dem. Powiedz im, że nie­ustan­nie o nich myślę, szcze­gól­nie przy codzien­nej kaszy(owsianka)-czy im wystar­cza. A co z Tobą? Któ­re­go roz­dzia­łu histo­rii WKP(b)się uczysz i w jakim kie­run­ku się uświa­do­mi­łaś. Kochana!jak mi Cie­bie żal i bole­ję nad tym,co minę­ło. Obie­cu­ję sobie kate­go­rycz­nie lepiej zbu­do­wać nasze życie. Cału­ję Cie­bie i malu­chy mocno, mocno. Pozo­sta­ję z cią­gły­mi myśla­mi o Was H.
Pozdro­wie­nia bli­skim i znajomym.