Pierwsza strona listu z obozu w Kozielsku do żony Reginy.
List z 31 stycznia 1940 roku.
“Najdroższa moja !
Moja radość i szczęście nie mają granic. Radość tym bardziej, że należę do tych niewielu szczęśliwych, których nadzieja otrzymania wiadomości z Ojczyzny o losie najdroższych nie zawiodła. Jak dotychczas to większość kolegów, a również i z Radomia daremnie oczekuje promyka nadzieji i ukojenia. Np. Zygmunt z bratem Marianem pisał do Warszawy i do Radomia. Na próżno jednak oczekuje z dnia na dzień odpowiedzi. Ja Twój list otrzymałem nadzwyczaj szybko w porównaniu z moim bo już 16 b. m. Nie będziesz się jednak gniewać, że nie mając wiadomości do końca grudnia a chcąc inną drogą dowiedzieć się o Waszym losie napisałem drugi mój stąd list do Krosna.
W międzyczasie otrzymałem Twój list , na który odpisuję dopiero teraz t. j. w terminie przysługującym mi na korespondencję.
A więc żyjesz , więc Pan Bóg zachował mi Ciebie i Aneczkę i jeszcze zesłał nową pociechę.
Mam więc prawo spodziewać się , że i dalej wszystko pójdzie dobrze i Twój powrót do zdrowia nastąpi jak najrychlej. O bo Ty musisz być zdrowa , bo w Twoim ręku spoczywa teraz nasze szczęście.
Wiem jak jesteś dzielna, bom tego doświadczył już w jednej z najtrudniejszych chwil naszego życia. Dzięki Tobie najdroższa poszedłem na tą wojnę tak jak powinienem, bo Tyś mi pomogła. Dzięki Tobie, przez Ciebie i dla Ciebie i dla Ciebie przeżyłem najpiękniejsze chwile życia..
I dziś gdy los rzucił mnie tak daleko, jednak nie załamał mnie, o nie! Przeciwnie jestem jak najlepszej myśli, czuję się silnym, zdolnym do podjęcia większych wysiłków i przedsięwzięć.
Pragnę się sposobić do nowego rozdziału zarówno życia osobistego jak i ogólnego.
Bo idzie Renusiu nowy rozdział, nowe Czasy i nowe Idee . Mimo, że tak się złożyło, że jestem skazany na bezczynność, która łamie tutaj słabszych czy nierozumnych, ja nie jestem załamany ani przygnębiony bo czas staram się wykorzystać jak tylko można. A więc w miarę możności staram się poznać najciekawszy kraj świata, w którym mieszkam.
Przede wszystkim dużo czasu poświęcam nauce języka rosyjskiego, francuskiego i innych.
To przez Ciebie i dzięki Tobie i z myślą o Tobie. Wszak nie raz, pomnę napędzałaś mnie do nauki i jakoś nigdy nie doszło do skutku. Chcę byś była ze mnie zadowolona tak ? Ale dziś Twoja dzielność i energia potrzebne są więcej niż kiedykolwiek. Przeżyliśmy już wiele ciężkich chwil. Obawiam się, że to nie koniec. Idą wielkie wydarzenia, Zbliżają się ciężkie chmury. W tych chwilach musisz być sama, dlatego musisz być zdrowa, musisz być silna by sprostać ciężkim próbom. Jakżeż mogę Ci pomóc, oddalony o setki kilometrów. Bądź przynajmniej spokojną o mnie. Jestem zdrowy i nadal mam co jeść (choć zjadłoby się więcej) traktują nas dobrze. Mieszkamy w miejscowości kuracyjnej, a więc zdrowej (dotychczas był tu obóz wypoczynkowy dla kołchoźników sowieckich)
Najwięcej dałaby się we znaki zima, bardzo tu surowa- do – 40 stopni C, mrozu. Ale najgorsze już zdaje się przeszło. Najważniejsze to , że wiosna się zbliża. Nic to, że nie dało się przesłać potrzebnych mi rzeczy. Kupić nic nie mogę, bo skąd wziąć pieniędzy?
Radzę sobie zresztą jak mogę — własnym przemysłem — obecnie sobie robię drewniane zelówki. Dam sobie radę, o to się nie martw.
Kochana! Z równie wielką niecierpliwością będę oczekiwał dalszych wiadomości. Przede wszystkim o Was. Jak się czujesz i czy wracasz do zdrowia? Jak się czuje i jak wygląda ta druga córeczka — którą tatuś ogląda oczyma duszy i całuje sercem? Czy podobna do Aneczki? Co Cię skłoniło do pozostawienia Aneczki na Białobrzegach. Wiem, że to wielka ofiara z Twojej strony. Jeżeli tak zrobiłaś to znaczy, że musiałaś, więc? Kiedy Ela przyjechała do Ciebie i skąd Józek? Co robi? Czy Ela jaszcze jest zachmurana na mnie i czy Józek wreszcie się ustatkował . Również ciekawi mnie co się dzieje w fabryce, magazynach. Kto pozostał, jak się pracuje? Kiedy Ty skończysz swój urlop. Zechciej również pozdrowić znajomych i sąsiadów. Czy ułan Stefy się odnalazł? Czy Władek zmądrzał wreszcie? Czy p. Lichwicka ciągle choruje na pokrzywkę a p. Lichwicki ciągle robi fotografie, A p. Wołądkowska? Wszystkich pozdrawiam i życzę- Wesołego Alleluja! Tobie Aneczce i Basi zasyłam wszystkie zaległe pocałunki, niech moje myśli kołyszą Was codziennie do snu. A więc czekam.
Tatuś!
P.S. Idź proszę na ul. Żeromskiego 66 i powiedz pani doktorowej, żeby napisała do syna. Niech również Józek napisze do mnie.”