-
Karol January Stanisław Bosak-Hauke
Ojciec poświęcał nam dużo czasu. Przyzwyczajony do niewygód w czasach wojennych, chciał nas obie trochę hartować, np. myć zimną wodą, co się niezbyt powiodło. Objaśniał nam różne rzeczy, tłumaczył. Pamiętam, jak przed Bożym Narodzeniem siedział przy naszym małym stoliku i pomagał kleić zabawki na choinkę. A później pokazywał wielką księgę z obrazkami z historii świętej i uczył kolęd.
-
Stanisław Jasiński
Wybuch II wojny światowej rozdzielił nas na zawsze z Ojcem. W 1939 roku Tato wywiózł nas z Chorzowa do rodziny Mamy do Krzepic (do cioci Pelagii), a sam wrócił do Chorzowa, gdzie brał udział w obronie kopalni „Michał”. 2 września został ewakuowany na wschód Polski, razem z całą Komendą Policji Śląskiej.
-
Józef Szymon Klarner
Koleje wojenne kazały nam opuścić „polską wieś spokojną” – Zarzecze, by zdążać ku Warszawie, czyli z okupacji austriackiej do niemieckiej. Tam miałyśmy oczekiwać spotkania z ojcem. Nie pamiętam dokładnie perypetii jazdy i dopiero zarysowuje mi się wyraźnie następny etap – Kierz.
-
Witold Aleksander Klarner
Trzecim dzieckiem Alfonsa i Julii Klarnerów był Witold Aleksander, zamordowany w 1940 roku w Katyniu. Tablica pamiątkowa ku uczczeniu jego pamięci znajduje się na zewnątrz kościoła św. Karola Boromeusza na Powązkach w Warszawie, w grupie tablic poświęconych pomordowanym w Związku Radzieckim.
-
Franciszek Korona
Franciszek Korona urodził się 9 października 1905 roku. Ma skończone 34 lata, jest dyrektorem w PMT (Polski Monopol Tytoniowy) w Radomiu, ma żonę Reginę z domu Anioł i trzyletnią córeczkę Anię (mnie). Koniec sierpnia 1939 roku, zostaje powołany z rezerwy do wojska.
W tym czasie spędza urlop w Krośnie w gospodarstwie swoich rodziców Marii i Jana Koronów z córeczką Anią. -
Stanisław Mazur
Pierwsze moje zetknięcie z bratem, które pamiętam, to lato 1938 roku. Rodzice i starsze rodzeństwo poszli do pracy w polu, brat Stasio opiekował się mną i młodszą siostrą Michaliną, która miała 2,5 roku. Dobrze pamiętam, jak brat robił nam kanapki na podwieczorek, i Michasia nie wzięła od niego, bo go nie znała, więc ja byłam pośrednikiem.