-
Szymon Bojanowski
Szymon Bojanowski urodził się 16 października 1902 roku w majątku Klice w ziemi ciechanowskiej. Był szóstym z ośmiorga dzieci Michała Bojanowskiego — posła na sejm ustawodawczy i Jadwigi z Rudowskich. Mój dziadek i czterej bracia ojca byli z wykształcenia rolnikami. Ojciec ukończył Szkołę Handlową w Mławie, a następnie Państwowe Liceum im. Tadeusza Czackiego w Warszawie.
-
Henryk Napoleon Dawid Brendel
Urodził się 8 czerwca 1885 roku we Lwowie, syn Aleksandra (Szulima) i Henryety (Dalii) z Weingartenów. Studia medyczne ukończył na wydziale lekarskim Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie w 1912 roku. Pracował jako asystent w Klinice prof. Dr Alberta Neissera we Wrocławiu (Breslau) od 1 stycznia 1913 do 1 czerwca 1914, a następnie, jako I asystent w Klinice u prof. Fingera w Wiedniu od 1 czerwca 1914 do 27 grudnia 1918 roku. Był doktorem nauk medycznych, specjalistą dermatologiem i wenerologiem.
-
Tadeusz Charytonowicz
“Kochana Mamo
W dniu imienin życzę Ci dużo szczęścia, a sobie dużo radości w dniu, kiedy znów będziemy wszyscy razem. Jestem zdrów i próżnuję. Mam nadzieję, że na wiosnę będzie okazja do jakichkolwiek robót, wtedy na pewno się zgłoszę. Tymczasem uczę się rosyjskiego. Czytam już płynnie…”
Tak pisał mój brat w ostatnim (zaledwie drugim) liście ze Starobielska na imieniny mojej Mamy na 17 marca. -
Tadeusz Chołociński
„Gdzie jest twój tato?”, „Jesteś zawsze z mamą, a gdzie twój ojciec?” – takie i podobne pytania bardzo często towarzyszyły mi w szkole, liceum, wśród dzieci, młodzieży. Moja odpowiedź była zawsze taka sama: zginął na wojnie.
Bo nie można było inaczej. Nie można było mówić, że był w niewoli sowieckiej i że z niej nie wrócił. -
Zbigniew Wiktor Czarnek
Pisząc o Ojcu, nie mogłam pominąć Jego życia z nami i wspólnej naszej wzajemnej miłości. Wydawało mi się też ważne – szczególnie, gdy myślę o naszych dzieciach i wnukach, a także młodych ludziach przyszłych pokoleń – aby przedstawić obraz życia w czasie okupacji niemieckiej, kiedy Mama została z czwórką dorastających dzieci i musiała sobie radzić z ich wychowaniem i wyżywieniem.
-
Aleksander Gnatowski
Jesteśmy z Mamą same. Nauczyciele z wakacji już nie przyjechali. W mieszkaniu na stałe zainstalował się wartownik z karabinem – czeka na Ojca. Straszne, ale prawdziwe. Do mostu na Kanale Królewskim dojechał pociąg z uciekinierami. Most zerwany. Uciekinierom każą kopać rowy, rozbierać się – no i …mordują. Jeszcze jedna zbiorowa, bezimienna mogiła. Ile ich jest?